Rozgość się, odkrywaj skarby ✨

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geometryczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geometryczne. Pokaż wszystkie posty

 

- U nas tu nic nie ma. W sensie jakichś zabytków. Nie warto, o nie. 


Ledwo ucina zdanie stanowczą kropką, gdy słyszę skrzypienie starych drzwi. W progu staje pan o srebrnych włosach. Mąż. Wskazuję posadzkę pod jego stopami, jakby miała zapewnić mi bilet do środka.


- Brudno tylko, remont, pył lata i już się sama na to wkurzam. No ale jak pani bardzo chce, to wpuszczę.


Zdarza się, że mieszkańcy nawet najpiękniej wyposażonych kamienic wciąż powtarzają, że u nich „nic nie ma”. Jakby widzieli wybiórczo, a w miejscu tych wszystkich detali były czarne plamy. Nie ma starych kafli, posadzek we wzory jak z kalejdoskopu, sztukaterii wijących się po ścianach, kolorowych, trawionych szybek, rzeźbionych balustrad, czy misternych, metalowych elementów schodów, przez które w ładne dni przenikają promienie słońca.


Czy to siła przyzwyczajenia? Mijają te same detale po 30 lat, codziennie. Inna estetyka?  Tak naprawdę w kamienicy mieszkać nie chcieli i woleliby przytulny, nowoczesny blok. A może porównanie do całej ulicy czy kwartału, gdzie w każdej klatce coś jest, ale to takie normalne, a jednocześnie wszystko po równo zaniedbane?


Klucz zgrzyta w zamku i jestem po drugiej stronie. Przed Wami jedno z tych „nic”.






Wrocław | Przedmieście Oławskie



Różowe światło neonu pada na taflę stuletnich kafli. Lśnią, bo zostały właśnie odrestaurowane. Jeszcze niedawno ze ścian wystawały resztki metalowych prętów, dzisiaj stoją pod nimi kartony z napojami. Jak do tego doszło i co właściwie kafle mają wspólnego z agatem?

Z kaflami jest jak z agatem 

Agat to minerał, który z wierzchu wygląda jak przeciętny, brunatny kamień, a dopiero po dostaniu się do wnętrza takiej agatowej buły, pokazuje swoje wszystkie barwy. I kafle i agaty mija się czasem zupełnie nieświadomie. Można przechodzić obok niepozornych kamienic codziennie w drodze do pracy lub warzywniaka i nie mieć pojęcia, że w środku kryje się zupełnie inny świat. Cała Galaktyka Starych Dekoracji lub Ogród Ceramicznych Tajemnicw którym akurat przysiadły pawie.

I to jest ok, bo nie każdemu musi od razu uciekać wzrok w kierunku uchylonych drzwi. A pewnie garstka czuje potrzebę się wślizgnięcia się przez nie do wnętrza. Mam oba te objawy (przyznaję, nasilają się z wiekiem 😉) i mimo wszystko tych kafli nie wytropiłam.


Sekretny wystrój

A byłam blisko. Baaardzo blisko. Na wyciągnięcie ręki. Dosłownie! Na dowód dodaję zdjęcie siebie (no hej 🙂) we własnej osobie, stojącej w progu remontowanej wtedy kamienicy z bardzo udanego spaceru po Ołbinie w 2017 roku. Ale, że są w niej ukryte kafle, miałam dowiedzieć się dopiero za rok.


Dlaczego nie poznałaś się na nich od razu? - słusznie zapytacie.

Otóż były schowane znacznie bardziej niż reszta. Dokładnej to ostatnie 20, a może 30 lat spędziły pod panelami w sklepiku osiedlowym. Gdy wreszcie się pokazały, dostałam wiadomość od jednego z Was, że są. Ale zanim powierzchnia kafli odbiła ciepłe światło neonu musiało zdarzyć się coś nieoczywistego.



Co one tam robiły (tyle czasu)? 

Na początku poprzedniego stulecia w Breslau, dziś Wrocławiu, budowano osiedla takie jak Ołbin, Huby, czy Krzyki. Powstawały tam sklepy o nowym standardzie higienicznym i estetycznym. Głównie mięsne i piekarnie. Wyposażenie takiego sklepu nie było wcale tanie, ale czasem możliwe do wygrania w konkursie na najlepsze wyroby. (Jedno ze zwycięstw sprawiło, że w niewielkim Janowcu koło Gniezna do dziś możemy oglądać cały oryginalny wystrój przedwojennego sklepu mięsnego.)

Jeszcze w latach sześćdziesiątych korzystano z takich punktów zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, więc kafle się przydawały. Później, z nadejściem '90 dekady modne zrobiły się sklepy wielobranżowe, za to kafle – przestarzałe. Zamiast kuć ściany i robić bałagan łatwiej było przykryć je panelami. Albo też warstwą tynku jak w Szczecinie przy Pocztowej 19. No ale umówmy się, gdyby nie to, nie byłoby emocjonujących filmików ze zdrapywania zaprawy ze ściany, pod którą pojawiają się i wzory, landszafty i inne cuda. Zobaczcie koniecznie o tutaj (Monika, pozdrawiam serdecznie 🙂).


Kafel i falafel

Po zdjęciu paneli pojawiła się niespodzianka, która jak się niedługo okazało, może opóźnić otwarcie.  Jednak historia ułożyła się na tyle dobrze, że gospodarz lokalu zainwestował swój czas, zasoby oraz cierpliwość w konserwację kafli. Remont przebiegał pod opieką konserwatora, który początkowo wymagał renowacji całości, ale w ramach kompromisu między ochroną zabytku oraz dostosowania go do nowej funkcji z finansami w tle, zgodził się na odnowienie jednej z trzech ścian. Materiał do uzupełnienia ubytków pozyskano częściowo z innej, podobno bardziej zniszczonej powierzchni (według najemcy w kaflach były dziury po miejscach mocowań haków i robionej po wojnie instalacji elektrycznej). 

Powstał tutaj lokal gastronomiczny z popularną kuchnią bliskowschodnią. Niewielki, dlatego tę restaurowaną ścianę w trakcie remontu przebito, żeby po połączeniu z sąsiednim pomieszczeniem było miejsce na stoliki dla gości. W wielu krajach, gdzie serwuje się dania tutaj podawane powszechnie występują ozdobne płytki na podłogach i ścianach. Idąc tym tropem, kafle, choć poniemieckie pasują do wystroju. Jak to we Wrocławiu bywa, stare łączy się z nowym w zaskakujące formy.

Ostatnio w temacie kafli coś naprawdę ruszyło. Możemy cieszyć się takimi realizacjami na klatek schodowych jak kafel #74 i kafel #75. A zapowiadają się kolejne. I kto by trzy lata temu pomyślał, że będziemy świadkami tak brawurowych renowacji jak ta przy Kilińskiego

Dobrze, że coraz częściej umiemy dostrzegać w niepozornych kamieniach agaty.



A skoro jesteśmy w temacie gastronomii, to na deser ten sam wzór w wersji żółtej z wrocławskich Hub:


Wrocław | Ołbin

A gdyby tak Ołbin był polecany w znanym przewodniku? 

Pamiętacie jak kilka lat temu niewiele osób potrafiło w ogóle wskazać gdzie we Wrocławiu jest Ołbin? Znajomość nazw osiedli była raczej dziwactwem aktywistów, a w tramwajach zdarzało się słyszeć "Jeszcze raz. Jak? Ołbin? To nie jesteśmy na Nadodrzu?"

Dzisiaj coraz częściej szuka się tu mieszkań do wynajęcia, a nawet kupienia. Ludziom z innych części miasta zdarza się już nie tylko zabłądzić do Parku Tołpy. Powoli znowu ożywia się Nowowiejska. A przede wszystkim sami mieszkańcy mają świadomość na jakim osiedlu mieszkają. 

Mamy na Ołbinie Żółty Parasol, jest Sąsiadujemy, angielski dla seniorów, brandowane poduszki do przesiadywania w oknie przy Prusa, kiszenie kimchi, nasiona ziół do balkonowych wysiewów, Zin Ołbin, rewitalizacje, a nawet więcej zieleni na Daszyńskiego. 

Jak sobie to wszystko wyliczam, nabieram przekonania, że marzenie o notce w przewodniku może się kiedyś spełnić. 

A teraz zobaczmy kafle z ołbińskiej klatki schodowej:







Wrocław | Ołbin

Trzeba się postarać, żeby znaleźć kafle. Ale są takie, co zachowały się na ścianach instytucji (kafel #25), da się je zauważyć przez szybę drzwi (kafel #58) albo można na nie trafić w książce o secesji wrocławskiej (kafel #10).

Kamienica, do której idziemy, znajduje się w podwórku, dlatego czasem mylnie określana jest oficyną. Może jej położenie jest błędem w kodzie miasta lub stoi tu z powodu niedokończonego zamysłu rozbudowy ulicy. Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na przedwojennych mapach, dziś tak cudownie pokreślonych czerwonym flamastrem, którym dopisano na nich polskie nazwy.

Jesteśmy nad Starą Odrą. Kafle są podwójnie ukryte, bo kamienicę od rzeki i drogi oddziela warstwa zabudowań. Odkrycie tej lokalizacji sprawiło mi niemałą przyjemność. Uwagę dość mocno absorbują tutaj kamienice 'pierwszej linii' oraz wąski park wzdłuż rzeki. Wystarczy chwilę się przyjrzeć, żeby dostrzec w nim kilka egzotycznych roślin i zarys fontanny - ślady dawnej świetności. Wnikliwe oko zauważy elementy wojennego gruzu wystające do tej pory ze ścieżki, która przebiega bezpośrednio nad rzeką.

Ukryte kafle, ukryta kamienica, ukryci mieszkańcy. Kto codziennie mijał kafle? Pod czyimi stopami uginały się drewniane stopnie? Kto chował się w tych murach? Kto rozłożył okrągłe dywany na posadzce? Jeszcze się kiedyś dowiemy, dzisiaj cieszmy oczy.












Wrocław | Plac Grunwaldzki

- Mieliśmy tu pewne problemy z kradzieżami i dlatego nie wpuszczamy nikogo. No ale dobrze, niech będzie.

Po chwili schodzi w kapciach i domowej, wygodnej spódnicy do niebieskiej klatki schodowej. Chwilę mi się w bezruchu przygląda, weryfikuje, czy mówię prawdę i milcząc odchodzi. Można mi ufać. Na szczęście, bo trudno byłoby tu obejść się smakiem, a prób znalezienia się za drzwiami było kilka. Kamienica jest pilnie strzeżona. W środku kafle mienią się jak landrynki. Smacznego!














Wrocław | Huby





Czasem wracam w to samo miejsce kilka razy. Nie jest łatwo wejść do kamienicy, w której mieszkają zapobiegliwi ludzie. Tacy, co szczelnie zamykają za sobą drzwi, konserwują zamki i pilnują terminów sprzątania. Otoczenie utrzymują na pewnym poziomie, nie schodzą poniżej własnego minimum przyzwoitości. A wejście jest filtrem.

Kiedy już uda się sforsować takie odmalowane drzwi zaopatrzone w sprawny domofon, czasem można ulec dziwnemu wrażeniu. Z jednej strony jest komfort czystości, są zachowane detale, widać zaangażowanie mieszkańców, a z drugiej, wnętrze nie wywołuje emocji. Nie widać w nim ludzi ani czasu. Nie wygląda jak wystylizowany escape room czy autentyczna sala muzeum. Nie jest smutne, ale też nie budzi wyobraźni.

I choć brakuje tu łatwych, wyrazistych bodźców, takim miejscom biję w myślach brawo. A jego echo odbija się od zadbanych ścian. Kafle mają tu na medal! 👌 









Ps.
A żeby poczuć emocje o różnych odcieniach i zobaczyć różne oblicza dzielni, wybierzcie się ze mną na Ołbin! Wspólnie z @wroclovers organizujemy spacer po Ołbinie, a w programie kilka niezłych kafli! Zapisz się mailem, wyślij go na ale.mag.ja@gmail.com (tytuł: Ołbin - spacer, w treśli imię i nazwisko). Prowadzimy je do środy (dziś ostatni dzień zapisów)!

Kiedy: sobota, 29.07, g. 14:00
Gdzie: spotykamy się przy przedszkolu naprzeciwko parku Tołpy, przy kamiennej ławce.
Limit miejsc: 20
No to... Do dzieła i widzimy się!  Pamiętajcie, żeby zajrzeć do @wroclovers :)

 Wrocław | Ołbin