Spotkany gdzieś na Hubach pan Władziu / Stasiu / Boguś bardzo angażuje się w akcję oprowadzania po klatce schodowej. Dzwoni domofonem do swojego kolegi, Bolka / Andrzeja / Zbyszka. Ten nie odbiera. - No nie ma go. Ale zaraz będzie. - mówi z przekonaniem. - Kafelki są. I to stare, nie remontowane.
Czekać, nie czekać? Rozmawiamy chwilę. Władziu zabawia i pokazuje pieczarkę, jaką wyhodował na działce. Jest ogromna! (patrz niżej) Bolka nie ma. Za chwilę ktoś wychodzi zza rogu i idzie w naszą stronę. Władziu / Stasiu / Boguś macha mu ręką. Czyli jednak zwiedzamy.
Obniżony sufit, wilgoć zastygła w powietrzu, półcień. Wnętrze można porównać do starzejącej się twarzy równomiernie usianej zmarszczkami. Niby zniszczona, ale chce się ją oglądać godzinami; studiować tekstury, które tworzy tu czas. Na kaflach zacieki z tynku, dzięki nim niemieckie kable w ścianach zastąpiono polskimi. Na podłodze ozdobna posadzka.
- O, farba się łuszczy, brudno. I kafelki takie ładne. Nikt tego nie remontuje całe lata. A my sami co możemy. - Bolek prezentuje swój korytarz wskazując szeroko rękami. Wygląda na lekko wczorajszego. - W tych drzwiach był witraż. Wiem, bo tu od czterdziestego siódmego mieszkała moja babcia. Mieszkanie mam po niej. No ale kawałek szyby się zbił, to wymienili na takie - wyjaśnia.
Opowiadają, gestykulują, kreślą swoje problemy. Potrzebują, żeby ktoś ich posłuchał.
Tymczasem ulicę dalej taki sam wzór kafli w ciszy i ładzie tworzy historyczny charakter odnowionej kamienicy. Do zrekonstruowanych poręczy przyczepione są wózki dziecięce A - klasy. Kafle równe, uzupełnione, odczyszczone. Styl wnętrza zachowany i potraktowany z szacunkiem, wrażenia pozytywne. Klimat...?
Jednak zostańmy chwilę z Bolkiem, Władziem i kaflem #39:
Ps. Wzór powtarza się też w czerwonej wersji kolorystycznej przy Stein, gdzie kiedyś zmierzała ołbińska misja marsjańska. Misja odkryła co innego, a kafel z Ołbina pozostaje niezdobyty (aktualizacja: już nie).
Wrocław | Huby
0 comments:
Prześlij komentarz