kafel #61


Daleko obrzeżach Ołbina leży sobie całkiem stara, miejscami zapadnięta od pocisków, wymęczona rozjeżdżaniem, ale ciągle działająca kostka brukowa. Zupełnie taka, jak ulicę obok. Jeden sześcian z granitu ustawiony obok drugiego. Nagle po kostce zaczynają przemieszczać się stopy. Ktoś równym tempem idzie wgłąb kamiennej ścieżki. Śledzę jego kroki. Startuję, gdy tylko prawą nogę stawia pod odpowiednim kątem. W biegu łapię zamykające się drzwi.

Przechodzimy przez lastryko, a później cementowe kafle z Leśnicy. Te charakterystyczne, sześciokątne. Teraz oboje oglądamy ściany. Przez okulary lub obiektyw. Litery vs. wzory, ogłoszenia sąsiedzkie vs. kafle misieńskie.

Rozmawiamy chwilę o kamienicy. Chwalę mieszkańców za korytarz, zauważam zalety klatki schodowej. Osoba, za którą tu przyszłam odpowiada krótko i konkretnie:

- Dziękuję. Bardzo się staramy.

______________

Jak wiele nas 'spotyka', a o ile się staramy?








Wrocław |  Bujwida