"Ok, ja tu nie mieszkam" mówi dziewczyna w neonowo
niebieskiej czapce. Ma pięknie pomalowane rzęsy. Jej słowa stają się przepustką
do zobaczenia wnętrza kamienicy - na co dzień szczelnie chronionego przez folię
do zalepiania szyb, którą serwisy aukcyjne nazwałyby 'fantazyjną'. Może dzięki
tej izolacji do środka nie zdołała wniknąć nawet stęchlizna. Przyjemnie.
Nie zastaniemy tu także rutyny. Mam na myśli tę błękitną i kobaltową. Szara baza swoją drobną pstrokacizną imituje granit, dekor jest beżowozielonkawy i mam wrażenie, że był inspiracją przy doborze powojennego koloru ścian.
Migawka hałasuje, jej echo roznosi się po korytarzu. Chwytam to, co mogę, kręcę się w zamkniętej przestrzeni, kadruję. Wezmę ze sobą kawałek tych ścian, zapisany w pamięci aparatu. Podzielę się. A paniom dziś dorzucę tradycyjny, choć nie czerwony, goździk.
Nie zastaniemy tu także rutyny. Mam na myśli tę błękitną i kobaltową. Szara baza swoją drobną pstrokacizną imituje granit, dekor jest beżowozielonkawy i mam wrażenie, że był inspiracją przy doborze powojennego koloru ścian.
Migawka hałasuje, jej echo roznosi się po korytarzu. Chwytam to, co mogę, kręcę się w zamkniętej przestrzeni, kadruję. Wezmę ze sobą kawałek tych ścian, zapisany w pamięci aparatu. Podzielę się. A paniom dziś dorzucę tradycyjny, choć nie czerwony, goździk.
0 comments:
Prześlij komentarz