Dobry wieczór, jesteśmy na Nadodrzu. Można powiedzieć: nareszcie.

Wokół morze kamienic, wiele historii, energia Infopunktu z Łokietka 5, klimat Cafe Równik. Moje dawne mieszkanie.

Jest też kilka kafli. Ze zwierzętami w kamienicy Romów, z łódkami, kwiatowe. Na początek wybieram te, z motywem wieńca laurowego, podobne do kafla #40. Z pustej klatki schodowej, w której ktoś przykleił do ściany apel o porządek, a kto inny naklejki Śląska Wrocław z orłem polskim i dolnośląskim na dwóch skrzydłach drzwi. No to jesteśmy.







Wrocław | Probusa

Przygotowuje się metodycznie. Jest ulubiony koc i stabilnie podparcie, dobre ułożenie rąk. Maskuje ją bezruch. Wzrokiem namierza obcych. Jesteś. Trzyma cię na muszce. Jest w tym chłodny dystans. Spojrzenie przyjmuje bez poruszeń. Jakby jej nie było.

Tylko odważ się złamać ten lód, a gdy znów się pojawisz, okno będzie puste. Taki cichy protest.

Warto było wejść na jej teren:










Wapienna | Wrocław

Trzeba się postarać, żeby znaleźć kafle. Ale są takie, co zachowały się na ścianach instytucji (kafel #25), da się je zauważyć przez szybę drzwi (kafel #58) albo można na nie trafić w książce o secesji wrocławskiej (kafel #10).

Kamienica, do której idziemy, znajduje się w podwórku, dlatego czasem mylnie określana jest oficyną. Może jej położenie jest błędem w kodzie miasta lub stoi tu z powodu niedokończonego zamysłu rozbudowy ulicy. Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na przedwojennych mapach, dziś tak cudownie pokreślonych czerwonym flamastrem, którym dopisano na nich polskie nazwy.

Jesteśmy nad Starą Odrą. Kafle są podwójnie ukryte, bo kamienicę od rzeki i drogi oddziela warstwa zabudowań. Odkrycie tej lokalizacji sprawiło mi niemałą przyjemność. Uwagę dość mocno absorbują tutaj kamienice 'pierwszej linii' oraz wąski park wzdłuż rzeki. Wystarczy chwilę się przyjrzeć, żeby dostrzec w nim kilka egzotycznych roślin i zarys fontanny - ślady dawnej świetności. Wnikliwe oko zauważy elementy wojennego gruzu wystające do tej pory ze ścieżki, która przebiega bezpośrednio nad rzeką.

Ukryte kafle, ukryta kamienica, ukryci mieszkańcy. Kto codziennie mijał kafle? Pod czyimi stopami uginały się drewniane stopnie? Kto chował się w tych murach? Kto rozłożył okrągłe dywany na posadzce? Jeszcze się kiedyś dowiemy, dzisiaj cieszmy oczy.












Wrocław | Wybrzeże Pasteura

Jest na dzielni klika starszych pań - gołębiarek. Przychodzą w okolice parku Tołpy. Długo zanim wykonają jakikolwiek ruch, by wyjąć chleb lub ziarna z torby, mają już nad sobą całe stada szarych ptaków. I jakkolwiek razi dokarmianie dzikich, przecież, zwierząt, tak imponuje ich cykliczna misja bycia gospodyniami we własnej okolicy. Może to relikt rolniczego życia, jednak zawsze robi na mnie wrażenie łopotanie dziesiątek skrzydeł oraz szczęście dawania malujące się na pomarszczonych twarzach.

Kiedyś gołębie zalęgły się nam w starej kuchence wystawionej czasowo na balkon. Zanim trafiła do piwnicy, rodzice karmili już młode. Zostawiliśmy kuchenkę, dopóki nie odleciały jako dorosłe ptaki. 

Gołębiarki rzadko trafiają na niedalekie wybrzeże Pasteura, bo ich piekarnie i warzywniaki znajdują się znacznie bliżej kamienic, w których mieszkają. A właśnie przy tej nadrzecznej, kiedyś ekskluzywnej ulicy znajduje się kafel z białym gołębiem. Czy był tu potrzebny symbol pokoju? Podczas wojny - na pewno. Kamienica ocalała mimo budowy lotniska, w które zamienił się cały obecny Plac Grunwaldzki. Kafle mamy do dziś.














Wrocław | Wybrzeże Pasteura
Pochodzenie: Pochodzenie: Teichert-Werke, fabryka fajansu i porcelany Miśnia


Wyważoną elegancję lubią w Łodzi, a my dziś wybieramy się w okolicę, gdzie obowiązują znacznie bardziej krzykliwe połączenia zieleni z czerwienią (takie i takie). I niech nie zwiedzie Was zewnętrzny romantyzm pnącego się po murach bluszczu czy urok wciąż utrzymywanych ogródków przed kamienicami, bo zamiast tradycyjnego 'Dobrze, proszę wejść' słyszy się tu lekkie, pełne entuzjazmu 'Jasne'.

Do środka wpada  ciepłe słoneczne światło, które miejscami odbija się na ścianach tęczą. To przez kilka oryginalnych frezów zachowanych na szklanych elementach drzwi. Promienie ślizgają się też po czerwonych kaflach z dekorem. 'Kaczka to czy wyrafinowana okrzemka'? - ktoś zapyta. Dla mnie bardziej kaczka. Oceńcie sami i zobaczcie, co mają przy schodach. To dopiero jest identyfikacyjna zagadka! Tymczasem zostawiam Was sam na sam z tym klimatycznym wnętrzem. Życzę przyjemności z oglądania i zachęcam do odkrywania.











Wrocław | Smoluchowskiego