Posłuchaj >


Stawia pierwszy krok za progiem.

Schody naturalnie przyspieszają bieg, usprawiedliwiają jego ucieczkę. Udaje, że ma coś pilnego do zrobienia, ale wychodzi tylko po to, by nabrać powietrza, poczuć go więcej w płucach. Włóczy się, wytycza sobie coraz dalsze cele. W szarym otoczeniu, które ma w sobie coś z szorstkiej prawdy, uspokaja umysł. Nie chce więcej udawać.

W tym samym czasie ona wsiada w samochód, jeździ po osiedlu tkając siatkę nowych szlaków ze znanych ulic. Lubi prowadzić, czuje się wtedy spokojna. Ustawia głośniej muzykę, to zawsze odrealnia jej świat. Na chwilę zamyka oczy, czeka, co się stanie. Boi się, to już coś. Będzie jeździć dopóki nie przekona sama siebie, gdzie jest miejsce, do którego należy. I obudzi się z tej zimy. Nie da się znowu złapać do klatki, w której ktoś sprytnie zahibernuje ją na kolejnych parę lat. Znów na moment zaciska powieki. Tym razem otwiera je prawie na pasach. W ostatniej chwili wciska hamulec. Czerwone. Na przejście wchodzi on. Patrzy jej prosto w oczy tym samym, wycofanym spojrzeniem. Przeszywa ją przejmujące uczucie. Zielone światło pozwala jej ruszyć.

On własnie mija na wpół wyremontowaną elewację, skręca, wchodzi w uformowaną z żywopłotu ścieżkę i odpycha się od drzwi. Zepsuty samozamykacz wpuszcza go do środka. Wyciąga rękę, przesuwa koniuszki palców po zimnej ceramice. Zostawia przeciągnięte ślady na powłoczce z kurzu. Próg znów szczelnie oddzieli go od świata.

Może następnym razem się uda.




   




Wrocław | Orzeszkowej