Większość ludzi uważa, że błędu trzeba się wstydzić i go ukrywać, ale to bzdura. Chodzi o znalezienie go, wywnioskowanie skąd się wziął i zrozumienie, że pojawił się nie przez przypadek. Jego zadaniem jest przekazać ci wiadomość. Błąd jest jak pęcherzyk powietrza, z dna unoszący się na powierzchnię, wyjawiający tajemnicę, o której w głębi duszy już wiedziałeś.

Jesteś na ulicy Wesołej, a dokładnie w jej części, która do 1973 roku była wschodnim odcinkiem ul. Szczęśliwej. A tak naprawdę stoisz właśnie naprzeciw kamienicy przy ulicy Ciepłej, tylko powojenni urbaniści zaliczyli ją do ul.Wesołej. Wtedy jeszcze nie było długich na kilkadziesiąt metrów bloków wstawionych w miejsce gruzów wysłanych na odbudowę stolicy. Zobacz: plastikowe drzwi sklepu ogólnospożwczego (z akcentem na monopolowy), dalej wejście do kamienicy. Ponure wejście, bez szyb, niedostępne. Wydaje ci się, że w krążącym tu powietrzu coś wisi i z pewnością nie jest to dym papierosów palonych przez sąsiadkę, która wystawia w oknach storczyki. Choć o wiele bardziej interesują cię trzecie drzwi (wjazdowe) i graciarnia, która się za nimi piętrzy, decydujesz się wejść do kamienicy.

W środku witają cię HUBY, WKS ŚLĄSK i parę innych generacji napisów. Gdy zrobiło się miejsce po zdartych kaflach, od razu je zagospodarowano wysprejowanym hasłem. Ktoś inny ma SMUTNY SMUTECZEK W OCZKACH. Dobrze, że chociaż ulica Wesoła.

Wyobraź sobie ile razy w latach '50 zmieniała się koncepcja miasta. Próbowano wytyczać ulice między ocalałymi wyspami budynków, a jednocześnie - ze względu na brak materiałów i niski priorytet odbudowy na Ziemiach Odzyskanych - nie było wiadomo czy puste połacie kiedykolwiek się zapełnią czym innym niż krzakami. Kamienica przy Ciepłej, ale zaliczana do Wesołej jest błędem, który wynosi historię na powierzchnię.

Oby miasto już nigdy nie musiało popełniać takich błędów.
















Bliźniacze kafle znaleźć można przy Traugutta, w okolicy Placu Zgody. Informację podesłał Christopher, pozdrawiamy!


Wrocław | Wesoła


Spotkany gdzieś na Hubach pan Władziu / Stasiu / Boguś bardzo angażuje się w akcję oprowadzania po klatce schodowej. Dzwoni domofonem do swojego kolegi, Bolka / Andrzeja / Zbyszka. Ten nie odbiera. - No nie ma go. Ale zaraz będzie. - mówi z przekonaniem. - Kafelki są. I to stare, nie remontowane.

Czekać, nie czekać? Rozmawiamy chwilę. Władziu zabawia i pokazuje pieczarkę, jaką wyhodował na działce. Jest ogromna! <patrz niżej> Bolka nie ma. Za chwilę ktoś wychodzi zza rogu i idzie w naszą stronę. Władziu / Stasiu / Boguś macha mu ręką. Czyli jednak zwiedzamy.

Obniżony sufit, wilgoć zastygła w powietrzu, półcień. Wnętrze można porównać do starzejącej się twarzy równomiernie usianej zmarszczkami. Niby zniszczona, ale chce się ją oglądać godzinami; studiować tekstury, które tworzy tu czas. Na kaflach zacieki z tynku, dzięki nim niemieckie kable w ścianach zastąpiono polskimi. Na podłodze ozdobna posadzka.

- O, farba się łuszczy, brudno. I kafelki takie ładne. Nikt tego nie remontuje całe lata. A my sami co możemy. - Bolek prezentuje swój korytarz wskazując szeroko rękami. Wygląda na lekko wczorajszego. - W tych drzwiach był witraż. Wiem, bo tu od czterdziestego siódmego mieszkała moja babcia. Mieszkanie mam po niej. No ale kawałek szyby się zbił, to wymienili na takie - wyjaśnia.

Opowiadają, gestykulują, kreślą swoje problemy. Potrzebują, żeby ktoś ich posłuchał.

Tymczasem ulicę dalej taki sam wzór kafli w ciszy i ładzie tworzy historyczny charakter odnowionej kamienicy. Do zrekonstruowanych poręczy przyczepione są wózki dziecięce A - klasy. Kafle równe, uzupełnione, odczyszczone. Styl wnętrza zachowany i potraktowany z szacunkiem, wrażenia pozytywne. Klimat...?

Jednak zostańmy chwilę z Bolkiem, Władziem i kaflem #39:












Świetnie jest trafić w miejsce we Wrocławiu, gdzie przypadkowo spotkany pan Władziu / Stasiu / Boguś chwali się swoją niezwykła pieczarką. Wyciąga z plastikowej reklamówki, i mówi, że urosła na działce. Śmieszkuje przy tym o nawożeniu, szczegółowo opowiada jak ją przyrządzi. Nie wierzycie?




Ps. Wzór powtarza się też w czerwonej wersji kolorystycznej przy Stein, gdzie kiedyś zmierzała ołbińska misja marsjańska. Misja odkryła co innego, a kafel ze Stein pozostaje niezdobyty.


Wrocław | Gajowa

Follow my blog with Bloglovin