Ojcowie parkujący fordy na krzywych krawężnikach, długowłose dziewczyny noszące palety, białe materace, pakunki w reklamówkach rozpadających się pod ciężarem zawartości, podtrzymywane nogą samozamykające się drzwi. Słońce.

Wrześniowy ruch wzbija uleżały w kamienicach kurz, a dla oczu przechodniów otwierają się wnętrza klatek schodowych. Chłodny powiew, za nim pomazane ściany, podrdzewiałe poręcze z przypiętymi stalowymi linkami rowerami i kontrasty takiego na przykład kafla #7.







Wrocław | Barlickiego
Pochodzenie: Villeroy & Boch, Mettlach


Jest i kafel #6. Z delikatnym wzorem, klasyczny i prosty. Nieekstrawagancki, bez kontrastów, czasem trochę zakurzony. Kobaltowy.

Bez zbędnego przepychu, nie narzuca się mieszkańcom, którzy pewnie całą swoją energię koncentrowaliby i tak na ważniejszych sprawach niż jakiś pstrokaty, pochłaniający uwagę wygląd klatki schodowej. Przechodzili tędy często z zaprzątniętą głową, może wybiegali bez parasola na deszcz, by zdążyć na zajęcia do pobliskich klinik.







Wrocław | Walecznych

Kafle kochają niebieski. Pełno go we wzorach kafli śródziemnomorskich, niemało we Wrocławiu (chodźcie ze mną dalej, a przekonacie się). Klatki schodowe wyłożone nimi wyglądają wręcz baśniowo. Tak, intensywny niebieski mógł być ulubionym kolorem mieszczan przełomu XVIII i XIX w. A wszystko ceramiczne, co niebieskie barwiono kobaltem. Tym samym, którym malowano wzory na porcelanie. Kiedyś kobaltowy niebieski się znudził i do barwnika dorzucono cynk. Dlatego kafel #5 jest szarozielony:








Wrocław | Walecznych

Lokatorzy kamienicy  przy Walecznych często zostawiają uchylone drzwi, które blokują zwiniętą w rulon wycieraczką. Idą z zakupami, wnoszą wózki lub podpierają się laską siląc się na kolejne kroki. Choć prawie nie wykraczają poza skalę szarości, na kafla #4 zwykle nie zwracają uwagi.




Ps. Po około 10 latach kafel #4 doczekał się aktualizacji. Zdjęcie ze spaceru po Ołbinie 29.07.2017 r.:



A tutaj kafel #4 przed i po:


 


Wrocław | Walecznych
Pochodzenie: Teichert-Werke, Miśnia